9/29/2014

Co z tą Zuzą?

Wydarzenia ostatnich dni wywołały u mnie dziwny, refleksyjny stan. Ze wszystkich sił staram się nie wpaść w handrę i wciąż szukać dobrych stron. Próbuję zachowywać się jak dorosła i patrzeć z dystansem na wszystko to, co dzieje się wokół...I choć jest mi trudno jak cholera, robię co mogę i uśmiecham się do siebie.
Przez to wszystko po głowie zaczęły chodzić mi myśli związane ze mną samą. W momencie, kiedy po raz setny obwiniałam się za wszelkie zło świata doszło do mnie, że...mam prawo być szczęśliwa i mam prawo myśleć tylko i wyłącznie o sobie raz na jakiś czas. Być może za długo stawiałam siebie nisko w hierarchii. Wiedziałam, że poczucie własnej wartości przebijało się czasem przez moje myśli, ale tłumiłam je dzielnie, wierząc, że tak własnie powinno być, bo nie chcę być zapatrzoną w siebie smarkulą.
Ale przecież nie jestem i nie będę. W moim życiu następuje przełom, więc wierzę, że dam sobie z tym radę i wszystko będzie jeszcze lepiej niż było. Uda mi się to, bo jestem mądrą, sprytną i miłą osobą, która nauczyla się usmiechać, kiedy patrzy w lustro.
Okazało się też, że nie potrzebuję akceptacji całego globu na to, by odkaszlnąć. Przez długi czas moim głównym celem było zdobycie sympatii wszystkich, ale to oczywiste, że nigdy mi się to nie uda. Choćbym nie wiem, jak się starała. Być może najważniejsza jest grupka zaufanych znajomych, a nie chmary ludzi, których imion nie pamiętasz. Jestem pełnowartościową osobą sama w sobie i nie potrzebuję nikogo, by dobudowywał mi pewność siebie

Tak więc ironicznie nieprzyjemne wydarzenia sprawiły, że bardziej polubiłam samą siebie. Ta niewysoka, szczupła osoba z mysimi włosami, dziwną obsesją na punkcie ubrań i ze szkocownikiem pod pachą stała się mi bliższa. I w końcu Zuza między ludźmi i Zuza sama ze sobą jest tym samym człowiekiem.




5 komentarzy:

  1. Pasuje mi tu cytat Cobaina: "Wolę, by nienawidzili mnie takim, jakim jestem, niż by kochali kogoś, kim nigdy nie będę.".

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie ktoś optymistycznie patrzący w przyszłość...
    Trudno i się wypowiadać na ten temat, bo od niemowlaka byłam i jestem egocentrykiem i egotykiem. Nie zastanawiam się szczególnie nad tym, co myślą o mnie inni ludzie, w każdym razie w trakcie przebywania z nimi...Bo potem trochę rozmyślam ,,Bukowino, co ty za głupotę odstawiłaś??" I jako taki doświadczony egocentryk mogę ci powiedzieć, że to całkiem przydatna postawa. Pozwala na odrobinę bezczelności i pomaga załatwiać interesy, choćby tak głupie jak kolejka do okienka albo potyczki z biurokracją.
    Ładny rysunek, choć to nakrycie głowy jest totalnie porąbane! Wygląda jak korona górnego Egiptu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowy egoizm to nic złego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodzę się z Bukowiną, że nakrycie głowy wygląda jak korona faraona, też mi to samo przyszło na myśl :)
    A po za tym myślę, że gdy od czasu do czasu pomyślisz o sobie to nic złego się nie stanie, przecież "musisz kochać siebie, żeby innych kochać też" - dobrze, że jesteś tą samą osobą w towarzystwie i w samotności - to się ceni! Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany, pięknie napisane. Tak sobie wnioskuję po Twoich wypowiedziach, że jesteś naprawdę mądrą osobą :)
    Ja natomiast cały czas mam problem z samą sobą. Póki co nie odnalazłam dobrej wersji siebie samej i coraz bardziej gubię się w tym świecie. Ale staram się cieszyć drobnostkami a to chyba pierwszy krok do sukcesu :)
    Chyba nie muszę pisać, że uwielbiam Twoje rysunki bo to oczywista oczywistość, ale żeby nie było wątpliwości- uwielbiam twoje rysunki!!! ;) Twoje prace są zawsze takie piękne *.* Normalnie oprawiłabym w ramkę i zawiesiła na ścianie w pokoju! :)
    Dziękuję Ci również za Twój komentarz, strasznie mnie ucieszył :)

    OdpowiedzUsuń