7/16/2014

Jak to jest być bajkopisarzem.

Ostatnio, idąc sobie spokojnym spacerem przez miasto (o ile można tak nazwać miejsce mojego zamieszkania), myślałam o tym, jaki niewiarygodnie zdolny ze mnie bajkopisarz. Nie mówię tu o kłamstwie rzecz jasna, bo w tym każdy z nas jest w pewnien sposób mistrzem, ale o snuciu niezwykłych planów na przyszłość. Otóż, według mojej głowy będę miała na własność nie tylko starą kamienicę w jednym z naszych pięknych, polskich miast, ale także drewniany domek na Mazurach (no i moze jeden w Bieszczadach), dom we Florencji i nad morzem, mieszkanie w Londynie, gdzieś w karajach skandynawskich (jeszcze się nie zdecydowałam), około piętnasu znalezionych przeze mnie w czasie pieszych wędrówek palaców, może nawet jakiś średniowieczny zamek i kawalerkę w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu, gdyby w dwóch poprzednich było mi niewygodnie. Do tego doliczmy kawiarnię (na którą mam swój własny, wyśniony pomysł), kwiaciarnię, sklep z czekoladą i około 104 fundacji, dom dziecka, galerię sztuki, agencję reklamową, wytwórnie filmową i wydawnictwo...

W zasadzie, wedlug moich planów powinnam być Meryl Streep.

Czasem ze smutkiem przyznaję rację racjonalnemu myśleniu i z jękiem dochodze do wniosku, iż niewiele naprawdę mogę zrobić. Marzyć nikt mi nie zabroni. Wielkie sny to jednak coś innego niż te małe, do których spełnienia niewiele mi potrzeba. Wystarczy trochę pracy, odwagi lub pieniędzy.

1. Dostać się na wymarzone studia i jednocześnie przenieść się do większego miasta. Mówimy tutaj o polskich miastach, gdyż nieszczególnie ciągnie mnie do studiowania za granicą. Należę do tych "raczej bystrych" osób, więc pokładam pewne nadzieje w swojej edukacji...takie malutkie, ale pokładam. Szkoła to moja przepustka do nieco większego (bardziej przerażającego) świata, o którym gdzieś tam sobie marzę. Jestem taką towarzyską i zmyślną osobą, że mam wrażenie, iż jakoś sobie poradzę...Albo zginę, ale o się nazywa selekcja naturalna.

2. Choć raz pofarbować włosy na jakiś niezwykły kolor. Nie chcę pstrokatych zieleni czy turkusów. Wystarczyłby mi śliwkowy, delikatny fiolet. Moje włosy aktualnie mają naprawdę ładny kolor, sa długie i zadbane, ale jestem niesamowicie ciekawa, jak to jest mieć włosy w jakimś nietypowym kolorze. Hmmm...czy będę musiała zmienić całą garderobę, żeby ich barwa zawsze pasowała mi do sukienki...?



3. Mieć czas dla bliskich osób. Aktualnie moje otoczenie to jedyne otoczenie, jakie znam. Kocham ludzi wokół mnie, nie chciałabym stracić przyjaciół i chłopaka (z rodziną to naturalnie inna historia). Wiem, że świat będzie się dla mnie przez najbliższe lata stale zmieniał. Na razie jednak wiem, co to znaczy radosna przyjaźń i młodzieńcza miłość. Jestem tym typem osoby, który potrzebuje ludzi, nie zawsze, ale jednak...Pomimo okresowych potrzeb związanych z byciem sam na sam ze swoimi myślami. Potrzebuję ludzi, a samotności boję się jak najgorszych katastrof. Dlatego mam w planach zawsze mieć czas na przyjaźń i miłość, żeby żadnych uczuć nie zatracić w krzątaninie.




5. Mieć tatuaż. No tak tak, wiem - co druga nasolatka tak mówi. Zawsze skrycie o tym marzyłam, ale nie mówiłam o tym głośno. Może coś w tym jest? Przecież tatuaże nie muszą być wielkie i wulgarne ani kiczowate. Gdybym fakyczne zdecydowała się w 100%, że chcę tak ozdobić skórę, chciałabym mieć gdzieś napisany prostymi literami cytat z mojej ulubionej książki lub wiersza. Na pewno po polsku, nie ma innej opcji. 

4. Mieć swój własny kawałek podłogi. To krótkie marzenie. Po prostu chcę mieć pewnego dnia coś własnego, gdzie będzie miejsce dla mojej kolekcji książek, świeczek i szkicowników. Tam będzie moje miejsce, tam wszystko będzie po mojemu. Taki mały świat, który zbuduję sobie sama.



5. Ubierać się tak, jak będę miała ochotę. Mam po prostu nadzieję, że niedługo znajdę swój osobisty styl i będę mu wierna. W końcu przylgnie on do mojego nazwiska i twarzy. Aktualnie znam go tylko częściowo, nie jestem go jeszcze pewna, a on chyba mnie nie lubi. Mimo to nie poddaję się.

6. Nauczyć się piec idealne ciasto czekoladowe. Uwielbiam czekoladę...taką deserową, cieżką, gorzką i intensywną. Do listy moich marzeń zalicza się umiejętność pieczenia wyśmieniego (dla mnie!) ciasta o silnym smaku czekolady i ciemnym kolorze, którym to będę się chwalić i dumnie nazwę "ciastem Zuzanny"




7. Podróżować. Bez luksusów, bez wydawania zbędnych pieniędzy. Z aparatem, szkicownikiem, najlepszymi przyjaciółmi i kochaną osobą. Chcę zobaczyć całą Polskę, potem Europę i powoli iść dalej. Przeżywać przygody, przyglądać się wszystkiemu, wymyślać po drodze niesamowite historie i napawać się wolnością. Spędzać lata na ogniskach, koncertach, festiwalach, pływaniu w jeziorach, wąchać kwiaty i rozmawiać z ludźmi. Chcę żyć po swojemu i myśleć w inny sposób niż świat oczekuje. 
Po prostu mam nadzieję, że moje życie będzie takie, jak mój aktualny mały świat - dziwne, nieco zabiegane, pełne przyjaznych ludzi, butów i muzyki. 



A wasze przyziemne marzenia?
__________________________________
Jak zwykle nie znam źródeł, gdyż zapozyczyłam sobie zdjecia z tumblra. Nie przypisuję ich sobie w żadnym wypadku! Gdyby ktoś z was wiedział, skąd dokładnie pochodzą, byłabym wdzięczna...



7/04/2014

Ukradli Złodzieja!

Wakacje dopiero się zaczęły, a ja zdążyłam już z nich wrócić! Ostatnie dni spędziłam nad naszymi kochanymi polskimi mazurskimi jeziorami. Żyłam tam sobie spokojnie, rozkoszując się brakiem Internetu, dobrym jezeniem i, naturalnie, nieprzerwanym deszczem! Tak, moi drodzy - nie ma to jak wakacje.
Nie narzekam jednak. Jest dobrze, cieszę się. Tym bardziej, iż jutro wybieram się do Warszawy. Pozbawiona aparatu, który obraził się na mnie śmiertelnie. Dosłownie.

Zostawię wam moje dwa najnowsze szkice, z których nie jestem jakoś specjalnie dumna jednak...z jakiegoś powodu bardzo mi się podobają. To do dzieła.